piątek, 11 października 2013

Wdzięczność receptą na szczęście

Przygotowując się do kolejnego cyklu warsztatów rozwoju osobistego natknęłam się na 3 interesujące postaci ze świata nauki, psychologii i literatury. Każda z tych osób rozpowszechnia podejście, według którego receptą na poczucie szczęścia jest radykalna wdzięczność. 


Zdaniem Liv Larsson, trenerki NVC, wiele osób nie czuje zadowolenia z przyjmowania wiedzy na temat komunikacji, NVC i rozwiązywania konfliktów. Większość z nich zapomniała jak wzmacniać swoje mięśnie wdzięczności, a przecież "wdzięczność to najtańszy bilet do szczęścia". 

Andrew Bienkowski , autor książki Radykalna Wdzięczność. Lekcje, których udzieliło mi życie syberyjskiego zesłańca, pisze tak "Gdy dotrzesz do źródła uzdrawiającej siły, jaką niesie ze sobą radykalna wdzięczność, przekonasz się, że na każdym kroku wita cię całe bogactwo życia. Nagle zrozumiesz, że to, co mamy, jest więcej niż wystarczające.(...) Gdy nauczymy się akceptować przemianę, jaką ofiaruje radykalna wdzięczność, otworzą się przed nami wszelkie życiowe możliwości." 

Andrew Bienkowski, Polak urodzony we Lwowie, w wieku pięciu lat został wraz z dziadkami, matką i młodszym bratem wywieziony na Syberię. Był tam świadkiem przerażającej śmierci swojego dziadka, który zdecydował się umrzeć z głodu, by reszta rodziny miała większe szanse przeżycia. Dramatyczna kilkuletnia walka o przetrwanie, choroby, głód, zimno – wszystko to stało się dla autora bezcennymi lekcjami, które dały mu siłę, aby żyć z godnością, pomagać innym i cieszyć się każdym dniem, nie bacząc na przeciwności losu.

W 2009 r. autor podzielił się owymi lekcjami z czytelnikiem – a pracując przez wiele lat jako psychoterapeuta, miał okazję zweryfikować ich prawdziwość. Opowiadając o swoich przeżyciach na Syberii, podkreśla, że powinniśmy być wdzięczni za to, co już mamy, że gdy okazujemy innym ludziom empatię i zrozumienie, sami stajemy się silniejsi, że nadzieja, wytrwałość, motywacja, a także poczucie humoru pomagają przetrwać najtrudniejsze sytuacje.

Trzecią postacią (dla mnie niezwykle inspirującą) jest Anthony Robbins- amerykański doradca życiowy, motywujący ludzi poprzez przekazywanie swoich życiowych doświadczeń i wiedzy. Robbins napisał serię motywujących książek, wśród których znalazły się takie bestsellery jak Obudź w sobie olbrzyma, czy Olbrzymie kroki. Jego pierwszą książką była Unlimited power .

Najbardziej poruszyło mnie Jego wystąpienie w projekcie Lifeclass the TOUR, w którym, poprzez proste ćwiczenie, wprowadza ludzi w stan spokoju, miłości i zanurzenia w głębokie poczucie spełnienia i szczęścia. Poniżej film z wystąpienia pt.: Potężne ćwiczenie wdzięczności




Praktyka:

"Słoik szczęścia" 

Przygotuj słoik - fikuśny, oryginalny, wygrzebany w sklepie z domowymi arcydziełami. Taki, który zachwyci twoje serce. Możesz go ozdobić w dowolny sposób: obwiązać wstążkami, pomalować markerami lub farbami do szkła, poprzyklejać kamienie lub drobne korale albo zostawić go takim, jaki jest, bez dodatkowych zdobień. 

Przygotowany słoik postaw w widocznym miejscu, obok niego połóż stos małych kartek i długopis. 

Każdego dnia, wieczorem, tuż przed snem, podejdź do magicznego słoika i na kartkach napisz za co jesteś wdzięczny w dniu dzisiejszym. Wypisz co dobrego Cię spotkało, czego przyjemnego doświadczyłeś. Wspomnij o każdym małym cudzie i prezencie, jaki otrzymałeś od losu. To mogą być naprawdę drobne dary! Bądź uczciwy wobec siebie - sam zobaczysz jak dużo piękna jest w Twoim życiu, jak dużo sympatycznych sygnałów od świata otrzymujesz. Może to być miły uśmiech od nieznajomego, pomoc przyjaciela albo fakt, że cały dzień dobrze się czułaś! 

Bo jak twierdzi John Henry Jowett: "Wdzięczność to szczepionka, odtrutka i antyseptyk".


sobota, 13 lipca 2013

Przez różowe okulary

Zafascynowana życiową podróżą Beaty Pawlikowskiej opisaną  W dżungli podświadomości i przeczytaną 2 lata temu metaforyczną opowieścią Coaching Tao Maciej Bennewicza, dzisiejszy wpis postanowiłam poświęcić tematowi podświadomości. 


Wychodzę z założenia, że to co myślimy i robimy, czy jesteśmy zdrowi czy chorzy, czy jesteśmy szczęśliwi czy nie - to wszystko zależy od naszej podświadomości. Wszystko, co nas spotyka w życiu, wynika z tego, co nosimy w podświadomości. Wszystko - całe dobro i całe zło. Każde zwycięstwo, radość i spełnienie marzeń. Ale także każdy rozwód, chorobę i porażkę. Jak pisze Beata Pawlikowska "Podświadomość jest jak Krzysztof Kolumb, który uparł się, że popłynie na zachód, żeby dotrzeć do Japonii. Miał złe mapy. Dotarł na Karaiby, ogłosił, że jest w Indiach, gdzie mieszkają Indianie. I nic mu się nie zgadzało", dalej dodaje " Jeśli nosisz w sobie fałszywą mapę, będziesz ciągle miał wrażenie, że błądzisz w życiu". 

Zapytasz pewnie, jak możesz rozpoznać swoją mapę lub co ma do tego podświadomość?

Moja propozycja dotyczy chwilowej zmiany obrazu, gdyż świat jest w rzeczywistości inny niż może nam się na pierwszy rzut oka wydawać. Nasze oczy nie potrafią tego zobaczyć ponieważ podświadomość nakłada na nie zniekształcające okulary ( przekonania, nawyki i lęki, które przyczepiły się do nas jak rzep do psiego ogona). 

Poniżej możecie zapoznać się z ćwiczeniem Macieja Bennewicza z Coaching Tao ( str. 66 )

  1. Postaraj się o okulary przeciwsłoneczne. Potrzebujesz siedmiu sztuk. Wybierz różne. Z dużymi szkłami, z mniejszymi. Niech filtry będą żółte, różowe, fioletowe, niebieskie. Im bardziej różnorodne, tym lepiej. Oprócz okularów może się przydać notatnik i ulubiony długopis.
  2. Wybierz jeden dzień w tygodniu na eksperyment. Powinien to być dzień zwyczajny, dzień, jak co dzień.
  3. Eksperyment zacznij tuż po przebudzeniu. Kiedy tylko otworzysz oczy i umyjesz twarz, załóż pierwsze okulary z siedmiu. Nie wolno ci ich zdejmować przez 2 godziny ( w krótkiej wersji - przez 20 minut). Zanim je zdejmiesz, zapisz, jaki jest świat przez te okulary, czego doświadczasz i jak się czujesz, kiedy obserwujesz otoczenie z tym właśnie filtrem przed oczami?
  4. Następnie włóż kolejne okulary i znowu po 2 godzinach (lub 20 minutach) zapisz, co widzisz, czego nie widzisz, czego doświadczasz, jaki jest świat, co się zmieniło, jakie masz odczucia? Tych powtórzeń powinno być jeszcze 5 aż do pójścia spać ( lub gdy minął 2 godziny i 20 minut).
  5. Następnego dnia (lub po przerwie minimum 20- minutowej) zapisz, jakie to było dla ciebie doświadczenie i czego cię nauczyło?






Dodatkowe uwagi: 
  1. Na pytanie osób trzecich, po co nosisz ciemne okulary przez cały dzień, odpowiedz po prostu, że to eksperyment naukowy :-)
  2. Spisane wrażenia są niekiedy tak szokujące, że pod ich wpływem ludzie dokonują radykalnych zmian w swoim życiu. Uważaj zatem, jeśli zdecydujesz się na to ćwiczenie, po jego wykonaniu nic już nie będzie takie jak poprzednio. Utopia, w której żyjesz może zniknąć bezpowrotnie. Co się wtedy wyłoni? Co wtedy na to twoja podświadomość? 


niedziela, 16 czerwca 2013

Praca, którą kocham


“Praca wypełni ci dużą część życia. Jedynym sposobem na prawdziwą satysfakcję z pracy jest robienie tego, w czego wielkość się wierzy. A jedynym sposobem na robienie rzeczy wielkich dla siebie jest miłość do tego, co się robi.”
 Steve Jobs 


Ostatnie dwa miesiące spędziłam na podejmowaniu decyzji dotyczących mojej dalszej kariery zawodowej i miejsca pracy. Odbyłam liczne sesje coachingowe, przeprowadziłam kilkanaście rozmów z bliskimi, użyłam kilku narzędzi, które na co dzień stosuję w pracy coacha i doradcy zawodowego. Dwa tygodnie temu decyzja zapadła... Odchodzę z etatu, nie chcę pracować w korporacji, tęsknię za wolnością i kreatywnością! Dzięki tej decyzji otworzyłam się na nowe propozycje pracy, znalazłam czas na realizację swoich pasji oraz przestrzeń na pracę ze swoimi przekonaniami dotyczącymi pieniędzy. 

Wychodzimy do pracy, zarabiać pieniądze, dla przyjemności, bądź ponudzić się. Czasem, bo pracują tam fajni ludzie, praca jest wyzwaniem lub wydaje się, że nie ma wyboru.

Jaka jest zatem Twoja idealna praca? Czy jest to obecnie zajmowane stanowisko? A może własna firma?

Część ekspertów twierdzi, że najlepiej, kiedy praca jest powiązana z pasją. A zatem pracujemy, bo lubimy i jeszcze nam za to płacą! Tak, jak Beata Pawlikowska, która połączyła pasję z zarabianiem na życie.

Pojawiają się też zdania, że praca to mieszanka spełnienia, nauki i przyjemności - tak twierdzi W. Timothy Gallwey.

Mihaly Csikszentmihalyi. uznaje, że najlepsza praca to taka, która zapewnia nam przyjemność (stan umysłu flow) porównywalną do tej, która pojawia się w trakcie uniesienia miłosnego, bądź po wygranym np. meczu. 

A zatem jaka jest Twoja obecna praca? Przejdź do ćwiczenia, aby to sprawdzić. 


Zarezerwuj sobie ok. 5 do 15 minut. To czas dla Twojego rozwoju. Najlepiej czytaj pytania i od razu na bieżąco rób notatki. Myśl jest ulotna, a zatem warto zapisać wszystko na jednej kartce. 

Zastanów się, a następnie określ te czynności, które sprawiają Ci autentyczną przyjemność w pracy w ciągu dnia lub tygodnia w godzinach (możesz podać dokładne dane lub oszacować):

najwyższą (punkty 8 do 10), liczba punktów …/ liczba godzin ….
pomiędzy (punkty 4 do 7), liczba punktów …/liczba godzin…
niską przyjemność (punkty 0 do 3), liczba punktów…/liczba godzin….

Podsumuj wyniki: liczba punktów …. / liczba godzin ….

Czy jesteś zadowolony/a z wyników? Jeżeli tak: GRATULACJE!

Jeżeli odpowiedź jest: nie, to powstaje pytanie: co dalej?

A zatem odpowiedz sobie na poniższe pytania.

  1. Jak jasno masz sprecyzowane priorytety związane z pracą?
  2. Czy masz długoterminowe, czy krótkoterminowe plany odnośnie pracy?
  3. W jakim stopniu cele krótkoterminowe są spójne z długoterminowymi? Co dalej?
  4. W czym jesteś naprawdę dobry? W czym świetny? A w czym najlepszy?
  5. Jakie masz talenty?
  6. Jakie masz pasje? 
  7. Co możesz robić dzień i noc i będzie Ci mało? 
  8. Jakie zajęcia tak Cię pochłaniają (pozytywnie!), że zapominasz o wszystkim, łącznie z jedzeniem i upływającym czasem? 
  9. Do jakich zajęć wracasz z przyjemnością?
  10. Co mógłbyś/mogłabyś robić do końca życia? Co jest w tej pracy ekscytującego?
  11. Jak sądzisz, jakie założenia powstrzymują Cię przed pojęciem decyzji o zmianie? Co odbiera Ci siły? Co Cię wspiera?
  12. Jakie wartości chcesz realizować w pracy?
  13. Co jeszcze chcesz rozważyć?

Jak możesz połączyć wiedzę, którą dzisiaj uzyskałeś/aś?

Jeżeli czujesz, że potrzebujesz dodatkowej interpretacji swoich wyników skontaktuj się ze mną: m.wolfartsamselska@wp.pl

środa, 8 maja 2013

OPOWIEŚĆ O ŻYCIU

Pewien biznesmen udawszy się na wakacje, stał, wpatrując się w spokojne, błękitne morze i rozmyślał, co zjeść na lunch. Do brzegu przypłynęła mała łódka, wyładowana po brzegi dorodnymi, żółtymi tuńczykami i zacumowała niedaleko pięknej meksykańskiej wioski.


Na brzeg wyskoczył młody rybak.

- Świetny połów – powiedział turysta. – Długo pan był na morzu?

- Niezbyt długo – odrzekł Meksykanin.

- Czemu nie został pan dłużej i nie nałapał ich więcej?

- Tyle wystarczy, żeby wyżywić rodzinę.

- A co pan robi z resztą czasu?

- Wstaję późno, trochę połowię, pobawię się z dziećmi, jem obiad, odpoczywam podczas sjesty z Marią, moją żoną. Każdego wieczora idę do wioski, popijam wino, gram na gitarze, a potem w karty z Amigos… to pełne i bogate życie, Señor .

- Wydaje mi się, że mógłbym panu pomóc – rzekł biznesmen, drapiąc się po nosie. – Ukończyłem zarządzanie na Harvardzie. Udzielę panu rady którą usłyszałby pan w każdej szkole biznesu. Niech pan spędza więcej czasu na połowach, kupi większą łódź, zarobi więcej pieniędzy, a potem kupi jeszcze kilka łodzi, aż zbierze pan jaką taką flotę. Niech pan nie sprzedaje ryb pośrednikom, lecz bezpośrednio przetwórcy, ostatecznie może pan też otworzyć własną przetwórnię. W ten sposób będzie pan kontrolował produkt, produkcje i dystrybucję. Wtedy będzie pan mógł wyjechać z tej mieściny, przenieść się do Mexico City, potem do Los Angeles, a może nawet do Nowego Jorku i stamtąd zarządzać firmą, która coraz bardziej będzie zwiększać swe wpływy.

- Ale jak długo to potrwa? – zapytał rybak.

- Piętnaście, dwadzieścia lat.

- A co potem?

- To jest właśnie najlepsze – zaśmiał się biznesmen. – W odpowiednim momencie będzie pan mógł wejść na rynek papierów wartościowych. Zarobi pan miliony dolarów.

- Mówi pan miliony… I co wtedy?

- Wtedy będzie pan mógł przejść na emeryturę, przeprowadzić się do pięknej wioski nad morzem, wstawać późno, trochę łowić, bawić się z dziećmi, odpoczywać podczas sjesty z żoną, wieczorem iść do pobliskiego miasteczka, popijać wino, grać na gitarze i w karty z kolegami.


źródło: http://pl.123rf.com


***


  • Co myślisz i czujesz po przeczytaniu powyższego opowiadania?
  • Co chcesz z tej opowieści zabrać dla siebie?
  • Jaka mądrość płynie dla Ciebie z tej opowieści?

***

Źródło: R. Koch, Sposób na życie 80/20, Rebis, Poznań 2005, s.161-162


poniedziałek, 8 kwietnia 2013

O człowieku w ciemnej jaskini

“Był sobie raz człowiek skazany na śmierć.

Zawiązano mu oczy i strącono do ciemnej jaskini. Jaskinia miała sto metrów kwadratowych powierzchni. Człowiekowi powiedziano, że z jaskini jest wyjście. Jeżeli je znajdzie, będzie wolny.

Po wprowadzeniu skazańca do środka, wejście do jaskini zatkano głazem. Pozwolono więźniowi zdjąć opaskę z oczu i poruszać się swobodnie w ciemnościach.

Poinformowano go również, że przez pierwszych 30 dni będzie dostawał chleb i wodę. Po upływie tego czasu żadnego jedzenia nie będzie już dostawał. Chleb i wodę spuszczano przez niewielki otwór w suficie, na południowym krańcu jaskini. Odległość od podłogi do sufitu wynosiła ok. 5,5m. Otwór w suficie miał ok. 30 cm średnicy. Przez otwór wpadało bardzo słabe światło, sama jaskinia spowita była w ciemnościach.

Więzień zaczął chodzić i czołgać się po omacku po całej jaskini. Co jakiś czas natrafiał na kamienie. Niektóre były całkiem duże.

Pomyślał, że gdyby mu się udało usypać kopiec z kamieni i miału, na tyle wysoki by sięgnąć sufitu, mógłby powiększyć otwór i przecisnąć się przez niego. Więzień miał 1,85 m wzrostu, mógłby jeszcze sięgnąć ponad głową jakieś 60 cm, kopiec musiałby więc mieć ponad 3 m wysokości.

Więzień gromadził całymi dniami kamienie i miał. Po upływie dwóch tygodni udało mu się usypać prawie dwumetrową górę.
Gdyby mu się udało w ciągu następnych dwóch tygodni podwoić tę wysokość, zdążyłby uciec, zanim ustałyby dostawy jedzenia i picia. Ale kamieni zaczynało już brakować. Przystąpił więc do wykopywania ziemi z dna jaskini. Kopał i kopał, coraz intensywniej. Kopał gołymi rękoma. Po upływie miesiąca, góra miała prawie 3 m wysokości. Gdyby podskoczył, sięgnąłby otworu w suficie. Jego siły były już na wyczerpaniu.

Pewnego dnia, gdy wydawało mu się, że już lada moment dosięgnie otworu, spadł. Był tak osłabiony, że nie mógł się podnieść. Po dwóch dniach zmarł.

Strażnicy przyszli po ciało. Odsunęli wielki głaz zamykający wejście do jaskini. Światło wypełniło wnętrze jaskini. W jego blasku widoczny był duży, około metrowy otwór w ścianie.

Było to wejście do tunelu, którym można było przejść na drugą stronę góry. To o tym wyjściu poinformowano wcześniej więźnia. Otwór znajdował się w ścianie południowej, bezpośrednio pod otworem w suficie.

Wystarczyło przejść ok. 60 m na czworakach, by znaleźć się na wolności. Ale więzień tak się skoncentrował na słabym świetle wpadającym przez otwór w suficie, że nie przyszło mu na myśl, że mógłby poszukać innego wyjścia z ciemności".



źródło: www.weheartit.com


***
  • Co czujesz po przeczytaniu powyższej opowieści? 
  • Jaka mądrość płynie dla Ciebie z tej opowieści? 
  • Co chcesz z tej opowieści zabrać dla siebie?
  • W  jakiej jaskini tkwisz?


piątek, 5 kwietnia 2013

Z wizytą u siebie

Ważne wystąpienie, prezentacja, wykonanie ważnego telefonu... Bolące gardło, ściśnięcie w klatce piersiowej, ucisk w żołądku...Znasz to? Co wtedy robisz? Jeśli masz tak, jak większość z nas, to starasz się tego pozbyć. Może to krytykujesz: Dlaczego to głupie odczucie musi pojawiać się własnie teraz, dokładnie wtedy kiedy potrzebuję swojej najmocniejszej strony? Albo może podcinasz sobie skrzydła: Gdybym był/a lepszy/a, to by mnie tak nie paraliżowało. A może robisz ćwiczenia polegające na głębokim oddychaniu, sięgasz po papierosa lub drinka? 

To co nie przychodzi Ci do głowy, chyba że znasz Focusing, to wsłuchanie się w  uczucia płynące z ciała  i pozwolenie im, żeby przemówiły do Ciebie. 

Ann Weiser Cornell, w swoim praktycznym przewodniku po emocjonalnym uzdrawianiu samego siebie The Power of Focusing, opisuje taki sposób empatycznego słuchania swojego ciała, w którym doznaje się głębokiej i trwałej zmiany. Według Cornell Focusing jest procesem świadomości i emocjonalnego uzdrawiania skierowanym na ciało. 



Jon Kabat-Zinn, w którymś ze swoich wywiadów powiedział: Zaskakuje mnie to, że potrafimy być tak bardzo zaaferowani wyglądem naszego ciała, a zarazem całkowicie nie mieć z nim kontaktu. Dotyczy to także naszego stosunku do ciał innych ludzi. Jako społeczeństwo przywiązujemy ogromną wagę do wyglądu, a do wyglądu naszych ciał w szczególności. Ciał używa się w reklamach, by sprzedawać wszystko - od papierosów po samochody. Dlaczego? Bo specjaliści od reklamy wykorzystują silną identyfikację ludzi z konkretnymi obrazami ciała. (...) Zanim więc zaczniemy przekonywać sami siebie, że nasze ciała są za bardzo takie czy owakie, może powinniśmy najpierw bardziej poczuć, jak to jest mieć ciało, niezależnie od tego jak ono wygląda i jak się czuje?


A gdyby tak słuchać swojego ciała w łagodny i akceptujący sposób oraz wsłuchać się w przesłanie, które wysyła do Ciebie Twoje wewnętrzne Ja? 

Focusing jest wykorzystywany w Zen Coachingu - podejściu stworzonym przez Kare Landfalda z Norwegii.
To jest proces uszanowania mądrości zapisanej w ciele, która jest subtelną intuicją i sposobem na rozpuszczenie napięć i bólu. 

Poniżej przedstawiam Ci kilka złotych zasad, abyś mógł/a lepiej poznać metodę Focusingu. 

  1. Fokusowanie zaczyna się od skierowania uwagi na ciało, zwłaszcza na gardło, klatkę piersiową, żołądek i brzuch.
  2. Nie próbuj znaleźć uczucia, ani spowodować, żeby coś się wydarzyło, ale zaproś to coś, żeby dało się odczuć zadając delikatne pytania, np: Co teraz prosi o moją uwagę?
  3. Kiedy po raz pierwszy znajdziesz to odczucie, uświadom je sobie. Następnie spróbuj je nazwać.
  4. Pobądź z tym odczuciem kierując uwagę na to, aby je lepiej poznać.
  5. Nie śpiesz się. Stwórz wewnętrzną atmosferę łagodności i przestrzeni, po prostu bądź ciekaw co tam jest. Zadaj łagodne pytania zapraszające to odczucie, żeby powiedziało Ci więcej.
  6. Znaczenie, które jest przekazywane przez ciało jest czasami związane z pamięcią, przekonaniem lub niezaspokojoną potrzebą. Nie trzeba tu niczego "naprawiać" ani "rozwiązywać" problemu. Usłyszenie tego, co się pojawia jest wszystkim, czego potrzeba do odczucia ulgi. 



A.W Cornell uważa, że nasze ciała posiadają wszechstronną mądrość, która w naszej kulturze rzadko kiedy jest dostrzegana. Nasze ciała niosą w sobie informacje o tym, jak żyjemy swoje życie, w jakim obszarze potrzebujemy być bardziej sobą, co cenimy i w co wierzymy, co nas zraniło emocjonalnie i jak to uzdrowić. Nasze ciała wiedzą, które osoby wokół nas są tymi, które wydobywają z nas nasze najlepsze cechy, a które nas osłabiają i umniejszają. Nasze ciała wiedzą co jest właściwym kolejnym krokiem, aby zbliżyć nas do bardziej satysfakcjonującego i pełniejszego życia. Trudno mi  jest się  z Cornell nie zgodzić w tej kwestii.  Sprawdziłam, doświadczyłam, polecam i zapraszam na sesje Zen Coachingu z elementami Focusingu.



sobota, 30 marca 2013

Nie tylko od święta


"Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, uświadomiłem sobie ,że emocjonalny ból i cierpienie są tylko ostrzeżeniem dla mnie, żebym nie żył wbrew własnej prawdzie. 
Dziś wiem, że to się nazywa
AUTENTYCZNOŚCIĄ.

Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, zrozumiałem,
jak żenujące jest dla innych, gdy narzucam im własne pragnienia,
wiedząc, że ani nie nadszedł odpowiedni czas,
ani tamta osoba nie jest na to gotowa,
nawet jeśli byłem nią ja sam.
Dziś wiem, że to się nazywa
SZACUNKIEM DO SAMEGO SIEBIE.


Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie,
przestałem tęsknić za innym życiem i mogłem dostrzec,
że wszystko wokół mnie stanowi zaproszenie do rozwoju.
Dziś wiem, że to się nazywa
DOJRZAŁOŚCIĄ.

Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, zrozumiałem,
że zawsze i we wszystkich okolicznościach
jestem we właściwym momencie i we właściwym miejscu
i że wszystko, co się dzieje, jest właściwe.
Od tamtej pory mogłem być spokojny.
Dziś wiem, że to się nazywa
WEWNĘTRZNĄ PEWNOŚCIĄ.


Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie,
przestałem ograbiać się z wolnego czasu
i przestałem tworzyć kolejne wielkie plany na przyszłość.
Dziś robię tylko to, co sprawia mi radość i przyjemność,
co kocham i co sprawia, że moje serce się uśmiecha.
I robię to na swój sposób i we własnym tempie.
Dziś wiem, że to się nazywa
RZETELNOŚCIĄ.

Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, uwolniłem się 
od tego wszystkiego, co nie było dla mnie zdrowe.Od potraw, ludzi, przedmiotów, sytuacji i od wszystkiego,
co wciąż odciągało mnie ode mnie samego.
Na początku nazywałem to "zdrowym egoizmem"
Ale dziś wiem, że to
MIŁOŚĆ DO SAMEGO SIEBIE.

Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, 
przestałem chcieć zawsze mieć rację.
Dzięki temu rzadziej się myliłem.
Dziś wiem, że to się nazywa
SKROMNOŚCIĄ.

Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie,
wzbraniałem się przed życiem w przeszłości
i troską o własną przyszłość.
Teraz żyję chwilą, w której dzieje się WSZYSTKO.
Żyję więc teraz każdym dniem i nazywam to
DOSKONAŁOŚCIĄ.

Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, uświadomiłem sobie, że moje myślenie może uczynić ze mnie chorego nędznika.
Kiedy jednak zwróciłem się do sił mojego serca,
mój rozum zyskał ważnego wspólnika.
Ten związek nazywam dziś
MĄDROŚCIĄ SERCA.

Nie musimy już się obawiać sporów, 
konfliktów i problemów z samymi sobą i z innymi,
ponieważ nawet gwiazdy wpadają na siebie, tworząc nowe światy.
Dziś wiem, że
TO JEST WŁAŚNIE ŻYCIE!"

/Charlie Chaplin/

czwartek, 21 marca 2013

Zaproszenie

Coaching jest sztuką wspierania w odkrywaniu i akceptowaniu wewnętrznych zasobów poprawiających jakość życia. Zen Coaching jest nowym podejściem do coachingu, wywodzącym się z Norwegii i wprowadzonym przez Kåre Landfalda. U podstaw tego podejścia leży potęga współczesnego coachingu połączona z ponadczasową mądrością, opartą na przeżywaniu życia z łatwością, w przepływie i w spokoju. Zen Coaching jest szczególną formą coachingu, która pomaga ludziom dotrzeć do ich wewnętrznego źródła siły i spokoju. 


Zapraszam Cię na indywidualne sesje Zen Coachingu, jeśli: 

  • zmagasz się z przewlekłą chorobą (np.: endometriozą)
  • chcesz przeprowadzić w swoim życiu satysfakcjonujące zmiany 
  • szukasz odpowiedniej dla siebie metody opartej na standardach i kodeksie etycznym ICF (International Coaching Federation) 
  • chcesz zatrzymać się na chwilę, spojrzeć w siebie, poznać siebie i swoje potrzeby oraz znaleźć siłę do ich realizacji 
  • szukasz osoby, która z empatią przeprowadzi Cię przez proces rozwoju osobistego wzbogacając go o obecność tu i teraz oraz odkrywanie rozmaitych odczuć w ciele, które osadzają w rzeczywistości i towarzyszą docieraniu do swojego prawdziwego Ja



źródło: www.zengardner.com 



Jak pracuję: sesje indywidualne (również poprzez skype)

Inwestycja: 100 zł. za godzinną sesję. 

Kontakt: m.wolfartsamselska@gmail.com ; +48 792 140 140 

Więcej o Zen Coachingu przeczytasz  TUTAJ 

wtorek, 19 marca 2013

MOC płynąca z TERAZ

Jedyną rzeczywistością jest to co jest tu i teraz. Przyszłość istnieje teraz jako myśl, a przeszłość jako wspomnienie. Jeśli wierzymy i angażujemy się w nasze myśli, pomysły, osądy i koncepcje, mamy tendencję do tracenia kontaktu z naszym ciałem i doświadczeniem chwili obecnej; tracimy obecność wobec tego, co się dzieje. To prowadzi do poczucia trudności i odcina nas od naturalnej, wewnętrznej mądrości i kreatywnej mocy. 

To nie to, czego doświadczamy w tym momencie decyduje o jakości życia ale raczej to, jak odnosimy się do naszego doświadczenia w tym momencie i w każdym momencie. Nie szukamy jakiegoś konkretnego stanu, raczej badamy jak możemy się odnieść do jakiegokolwiek stanu w swobodny sposób.

Zatem nasze główne zadanie to nieustanny powrót do siebie, do doświadczania chwili obecnej, zatrzymanie się, zauważenie, przyzwolenie, doświadczenie w pełni i włączenie wszystkiego, co się teraz dzieje>

Aby Ci to ułatwić, zapraszam Cię do pewnego eksperymentu:

ZATRZYMAJ SIĘ
zatrzymaj się na moment, odchodząc od identyfikowania się z myślą, działaniem, uczuciem czy czymkolwiek innym, co się wydarza. Zatrzymanie się jest zawsze pierwszym krokiem; bez zatrzymania się nie możemy zacząć zauważać.

ZAUWAŻ
Gdzie jest teraz Twoja uwaga? Co się teraz w Tobie dzieje?

POZWÓL
Przyzwól na swoje doświadczenie w tym momencie, takie, jakim jest.

DOŚWIADCZ W PEŁNI
W pełni wejdź i odczuj swoje doświadczenie w tym momencie; w szczególności odczuj w pełni własne wrażenia fizyczne.

WŁĄCZ
Poszerzaj pole swojej uwagi na utrzymywanie szerokiego skupienia, które zawiera w sobie najbliższe otoczenie, ludzi dookoła, itp. Nie skupiaj się na pojedynczym doświadczeniu, lecz przyzwalaj na wszystkie doświadczenia oraz na przestrzeń dla wszystkich doświadczeń.

Im bardziej będziesz odczuwać swoje doświadczenia w ten sposób, tym bardziej Twoje działania będą bez wysiłkowo wypływać z autentycznego kontaktu ze sobą. 


************
Pragnę się z Wami podzielić radością, spokojem i zadowoleniem, które towarzyszy mi od kilku dni i jest spowodowane ukończeniem rocznego programu Zen Coaching. W zeszłym tygodniu odbył się ostatni zjazd, który zakończył się ceremonią wręczenia certyfikatów dla Zen Coachów. To było wzruszające i dające dużo mocy doświadczenie. A poniżej symbol mojej wewnętrznej podróży, wytrwałości i odwagi do bycia w chwili obecnej. 


******
Dzisiejszy wpis jest inspirowany Kompendium, które otrzymałam podczas pierwszego modułu "Zanurzenie w byciu" realizowanego w ramach rocznego programu Zen Coaching w Polsce. 


wtorek, 12 marca 2013

Porozumienie serc

Wyobraź sobie relację, która wzbogaca Twoje życie,staje się świętowaniem mocy i jest bezpiecznie łagodna dla drugiej strony.  Jest pozbawiona zmagań z  poczuciem braku i ograniczeń, które chcemy sobie kompensować obecnością innych. Wyobraź sobie codzienną praktykę, która kotwiczy Cię w spokojnej uważności w relacji. Pomaga unikać  pułapek czucia się ofiarą, krytycyzmu, obwiniania, oczekiwań i wymagań, które wpływają na nasze relacje z innymi. Umożliwia wzajemne obdarowywanie się i wzbogacanie życia w rodzaj tańca między nami, który się wydarza dzięki unikalnej mocy porozumienia, którą zostaliśmy obdarowani w pierwszych chwilach swojego życia.

Chcę Ci zaproponować ćwiczenie zaprojektowane przez prekursora Porozumienia bez Przemocy - Marshall'a Rosenberg'a. Ta praktyka nosi nazwę  A-B-C i  wspiera nas w pozostawaniu w relaksie w stosunku do samych siebie i w odniesieniu do innych, w pozostawaniu w połączeniu serce - serce, w każdej sytuacji która się nam przydarza.

W świecie w którym żyjemy większość z nas skupia się głównie na byciu usłyszanym, na komentowaniu i dawaniu rad z pozytywnymi intencjami. Mniej czasu, energii i uwagi poświęcamy temu by prawdziwie słuchać samych siebie i innych.

Gdy większość energii poświęcamy na bycie wysłuchanym i zrozumianym przez innych, zapominamy o słuchaniu lub jesteśmy słuchaczami powierzchownymi. Dążymy wtedy do słuchania bardziej naszych myśli i interpretowania tego, o czym inni mówią, niż do otworzenia się na to, co jest żywe w tym konkretnym momencie.

Praktyka A-B-C to zaproszenie do stania się słuchaczem. Wypełnienie kroków A-B-C zapewnia komunikację opierającą się na 3 intencjach:

  1. połączenie z samym sobą
  2. zobaczenie, usłyszenie i zrozumienie drugiej osoby
  3. poszukiwanie zrozumienia, zobaczenia i wysłuchania prze drugą osobę.

To komunikacyjne A-B-C pomoże rozwiązać większość problemów w relacjach i wspierać tworzenie tego rodzaju serdecznego porozumienia, za jakim tęsknimy w każdej relacji z drugą osobą.

A: Najpierw zobacz, usłysz, poczuj i szukaj zrozumienia swoich własnych reakcji na to co inni mówią, czy robią.
Ten krok to empatia w stosunku do samego siebie, pozwolenie samemu sobie na uczucia i potrzeby, które są obecne we mnie w tej chwili. Oznacza to, żeby - wykorzystując praktykę 1-2-3 w stosunku do samego siebie - dostrzegać i zezwalać na to co dzieje się w naszych umysłach i ciałach, wybierać odpoczynek w tym co jest - zamiast reagowania, poddawania się zalewowi emocji lub tłumienia własnych doświadczeń. Będąc w tym głębokim połączeniu z samym sobą mogę słuchać i działać - odpowiadać - spontanicznie i kreatywnie w sposób, który jest wspierający w tej sytuacji.

B: potem zobacz, usłysz i zrozum drugą osobę.


W tym wypadku "zrozum" znaczy, tak jak w kroku A zrozum z sercem. Innymi słowy, to empatyczne porozumienie z uczuciami i potrzebami żywymi w drugiej osobie właśnie w tym momencie. Nie jest to mentalne zrozumienie, interpretacja czy analiza, ale proste osadzenie w rzeczywistości, której doświadcza ta druga osoba w tym konkretnym momencie.

C: WTEDY wyraź siebie i zostań zrozumiany


W tym kroku wyrażamy siebie szczerze, naszym celem jest bycie uczciwym w stosunku do siebie, po to by umożliwić innym zobaczenie nas i pozostanie z nami w empatycznym kontakcie w tej chwili. Wyrażamy to co jest żywe w nas tu i teraz, bez wskazywania zewnętrznego doświadczenia jako przyczyny tych odczuć. Innymi słowy, bierzemy odpowiedzialność i stajemy się właścicielami naszych doświadczeń. To sprawia, że jesteśmy panami samych siebie, a nie ofiarami okoliczności.( Kuszące, prawda?) 

Krok C  to oferowanie jako daru naszej rzeczywistości, tak jak doświadczamy jej w tej właśnie chwili. Ta oferta może zawierać dar skierowania prośby do drugiej osoby. Prośba jest darem bo stwarza innym możliwość wniesienia wkładu w nasze życie. Ten dar znika gdy miesza się z oczekiwaniami i żądaniami. 


źródło: www.weheartit.com



Zgodnie z językiem żyrafy, opisanym w Porozumieniu bez Przemocy, im więcej wyrażamy uczuć i prawdziwych potrzeb żywych w nas w tej chwili, zamiast dzielić się myślami i punktami widzenia, tym łatwiej będzie innym połączyć się z nami w serdeczny zamiast mentalny sposób.

***
Więcej wzbogacających ćwiczeń znajdziesz na stronie Zen Coachingu, którego filarem jest Porozumienie bez Przemocy. Zapraszam też na polski funpage.